02 I O tym jak mnie wesprzeć. Co robić i mówić, a czego nie.
Nie mów do mnie "będzie dobrze". To pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tym jak możesz mi pomóc. Bardzo często słyszałam takie słowa pocieszenia jak "głowa do góry", "wszystko się ułoży", "nie smuć się, będzie ok". Niestety one nie działają. Domyślam się, że taka próba wsparcia osoby chorej na depresję może wynikać z tego, że nie do końca wiesz co powiedzieć, jak ze mną rozmawiać, mówisz to grzecznościowo i trochę nawykowo, bądź zwyczajnie nie chcesz wnikać.
Oczywiście nie raz słyszałam też słowa lekceważące i to niestety często od osób, które wydawały mi się bliskie...
- "Depresja? Teraz wszyscy mają depresję - taka moda.",
- "Ja też bywam smutna. Daj spokój z tą depresją.",
- "Depresja? Wymysł. Napij się wina to Ci przejdzie."
- "Idź na zakupy, to Ci się poprawi."
- "Depresja? Chyba wymyślasz. Spójrz na swoje życie, wszystko masz, a inni mają gorzej. Nie masz powodów do narzekania."
- "Weź się w garść zamiast się smucić."
- "Depresja to wymysł koncernów farmaceutycznych."
Z takim podejściem szkoda nawet dyskutować, a tym bardziej oczekiwać wsparcia. To typowa stygmatyzacja, absolutnie bez zrozumienia czym jest ta choroba i jak jest poważna. Czy naprawdę "weź się w garść" to jest to, co osoba na skraju, mogąca wręcz mieć myśli samobójcze, nie mająca sił wstać z łóżka chce usłyszeć? Otóż nie.
Jeśli naprawdę chciałabyś/chciałbyś mi pomóc, to powiem Ci jak.
Po prostu BĄDŹ przy mnie.
Ja często nie oczekuję od Ciebie słów wsparcia, bo nie do końca wierzę, że będzie dobrze. Czasem jestem w takim dołku, że nie widzę tego światełka w tunelu, więc jak mówisz do mnie "będzie dobrze" to ja myślę "g... prawda, co Ty możesz wiedzieć". Takie puste słowa wręcz mnie denerwują, ponieważ traktują mnie i mój problem płasko i pobieżnie.
Wystarczy, że mnie przytulisz. Nie musisz nic mówić. Albo zwyczajnie posiedź ze mną. Potrzymaj za rękę. Możemy pomilczeć. Ja mogę płakać. Możesz mi zrobić herbatę, którą lubię lub gorącą czekoladę. Zapalić pachnącą świeczkę lub zagrzać termofor.
Nie oceniaj mnie, ponieważ siłą rzeczy nie jesteś w stanie wejść w moje buty i poczuć to, co ja. Każdy przeżywa i przechodzi tę chorobą indywidualnie. Jedni chorują przewlekle, inni mają tzw. epizod depresyjny. Jedni myślą o tym by zniknąć, inni czują totalną niemoc, wszystko często za maską uśmiechniętej duszy towarzystwa... Nie ma dwóch identycznych przypadków. To nie zarzut. To fakt.
Jeśli będę miała siłę na rozmowę o tym, co czuję, o moich traumach, o tym z czym sobie nie radzę, czego się boję, co mnie przerasta, do kogo czuję żal, złość, za kim/czym tęsknię... to ja Cię o tę rozmowę poproszę. Nie naciskaj na nią, bo czasem nie chcę lub nie mam siły o tym mówić. To nic przeciwko Tobie. Tak zwyczajnie mam. Zapytaj czy chcę pogadać. Bądź, wysłuchaj jeśli się otworzę.
Nie musisz dawać mi dobrych rad. Nie oczekuję tego (chyba, że to powiem). Jak czuję się totalnie przytłoczona, to nie mam siły na działanie, ani nie widzę pozytywów i światła. To, że jesteś i wiem, że naprawdę mogę na Ciebie i na Twoją radę liczyć, jest dla mnie najważniejsze. Jak poczuję się lepiej, to przyjdzie czas na rady.
Nie musisz być moim psychoterapeutą. Mam swojego i z nim pracuję nad swoimi problemami. Od Ciebie tego nie oczekuję. Ale możesz mnie motywować bym na tę terapię chodziła, bo to bardzo ważne.
Nie proponuj alkoholu (on jest depresantem i pogarsza mój stan), nie zapraszaj na wypad na imprezę, czy turbo trening "by się zmęczyć". Lepszy będzie spacer, choć i tu mogę stawiać opór. Ale spacer dobrze mi robi, tylko nie mam siły się na niego zebrać. W tym wypadku możesz być uparta/y i wyciągać mnie za uszy:)
Pozwól mi zwolnić i odpuszczać. Robić mniej. Albo wcale. W swoim tempie. Wtedy, gdy mam na to siłę i przestrzeń. To ważny krok do mojego wyzdrowienia. A wyjęcie prania z pralki naprawdę czasem mnie przerasta.
Zrozum, że mi jest bardzo ciężko poprosić o pomoc. Nie chcę być dla nikogo problemem, czy dodatkowym obciążeniem. Ale jak już się przemogę i poproszę o pomoc, to nie odpychaj mojej wyciągniętej ręki. Zapytaj czasem "Jak mogę pomóc?".
Jeśli proszę byś wpadł/a na kawę, to to jest moje proszenie o wsparcie, wołam o to byś przy mnie pobył/a. Postaraj się wpaść. To może być ważne, choć mam świadomość, że pewnie mniej atrakcyjne niż wypad na paznokcie czy piwo.
Bądź empatyczna/y i wyrozumiała/y. Mogę być smutna, marudna, zła, niezdecydowana, zmęczona, zrezygnowana, wypalona, milcząca, wystraszona, wycofana... Mogę nie oddzwaniać i nie odpisywać na sms-y. Mogę odrzucać zaproszenia na kawę lub odwoływać je w ostatniej chwili. Taka jestem ja i moja depresja. Trudna do życia, ale bardzo bardzo smutna i samotna. Dobra i wyrozumiała dusza, która zechce zwyczajnie być blisko to dla mnie skarb.
Dziękuję wszystkim, na których mogę liczyć i którzy ze mną wytrzymują. <3
Dorota
Photo by Marco Bianchetti on Unsplash
Komentarze
Prześlij komentarz